Nawet nie wiem kiedy nastała środa. Te dni tak szybko lecą, że o wtorku dowiaduję się widząc wystawione do odbioru kubły na śmieci. O co drugim na dodatek, bo tak u nas śmieci odbierają.
Ponieważ w niedzielę znalazłam na stronie Wydawnictwa Bellona informację o interesującej mnie książce, dzisiaj podążyłam ( w końcu) do księgarni. A tam niespodzianka, nie dość, że "Ostatnia Wielkanoc Imperatora" Aleksandra Buszkowa na wystawie, to jeszcze bardzo miła rozmowa z panią pracującą w LOGOSIE. Poznała mnie i zapytała czy ja to ja :) bardzo miło, a potem poinformowała mnie, że mój Nieboszczyk się im super sprzedaje, i sporo ludzi o niego pytało i pyta. Na wieść, że już niedługo wyjdzie nowa książka pani ucieszyła się wyraźnie, a ja ucieszyłam się, że pani się ucieszyła :) I wyszłam z księgarni wręcz wniebowzięta, aż mnie noga na chwilę przestała boleć, bo takie to było miłe.
W Oświęcimiu są cztery księgarnie, ale to właśnie LOGOS w styczniu sprowadził do siebie książkę debiutantki. I dało się. Oczywiście najpierw u nich byłam z informacją, potem drugi raz, a potem to już poszło. Byłam także w tych innych księgarniach i nie przytoczę co usłyszałam, bo to wstyd, nie dla mnie tylko dla nich. A w LOGOSIE miło, sympatycznie i na czasie.
Dlatego teraz czekam na ukazanie się następnej książki i jestem ogromnie ciekawa jak to będzie. Panie w LOGOSIE już znajome :)
A relacja z mojego czytania "Ostatniej Wielkanocy Imperatora" wkrótce. Czeka mnie prawdziwa uczta literacka.